Popatrzyłem na zegarek 10.15. Właśnie zakończył się mój 15 minutowy test zatytułowany „palmowe oblężenie Łysych”. W ciągu 900 sekund na parking przed starym drewnianym kościółkiem wjechało siedem autokarów. Takiego wyniku się nie spodziewałem! Przyjechało w nich około 250 osób. Z wnętrza każdego autokaru wyszło po kilkadziesiąt osób i natychmiast nieomal biegiem ruszyło ku kolorowym straganom z palmami i pisankami i innymi nie zawsze wielkanocnymi akcesoriami. A przecież samochodów osobowych poutykanych ciasno po parkingach odległych od centrum wsi nawet o 2-3 km i osób stamtąd idących nikt już chyba nie zliczy. Nie wiem ilu jest tu teraz ludzi 3, 7 a może i 10 tysięcy?
ZAPRENUMERUJ BEZPŁATNY E-MAGAZYN FOTOGEA.com
Nie sądzę, że ogłaszając w 1969 r. pierwszy konkurs „Palma Kurpiowska” na najpiękniejszą wielkanocną palmę ktokolwiek myślał, że kiedyś spotka się on z takim powszechnym zainteresowaniem. Zapewne także żaden z organizatorów nie marzył o wielkim sukcesie komercyjnym. Teraz jest to ogromna impreza folklorystyczna. Przed nieomal 40 latu chciano tylko podtrzymać ginącą lokalną tradycję przynoszenia do kościołów w Niedzielę Palmową wysokich i kolorowych palm. Jak wynika z relacji etnograficznych Adama Chętnika w okresie międzywojennym najpiękniejsze i najwyższe palmy można było oglądać w Myszyńcu, Kadzidle, Zalasie, Baranowie, Łysych i Lipnikach. Dzięki konkursowi „Palma Kurpiowska” zwyczaj ten przetrwał przede wszystkim w dwóch ostatnich parafiach. Chociaż teraz sąsiedzi nie próżnują i zafascynowani sukcesem imprezy w Łysych starają się u siebie o powrót do kurpiowskich tradycji wielkanocnych. Piękne i wysokie plamy można dziś zobaczyć też na procesjach w pobliskim Kadzidle, Myszyńcu czy Zbójnej. Tam straganów jest niewiele. W handlowym zgiełku nie zatraca się religijnego charakteru święta. Doskonale czują się na tych procesjach osoby które nie przepadają za tłumem i ściskiem. W pobliskiej niewielkiej Zbójnej w Niedzielę Palmową jest kolorowo, ludowo ale oprócz tego także swojsko i rodzinnie.
Palmy zgłoszone na konkurs prezentowane są starym kościołku. Według regulaminu palmę zgłaszaną do konkursu trzeba przynieść do kościołka najpóźniej w niedzielę do 8.30. Aby tego dnia wejść do jego wnętrza np. około 10 trzeba stanąć w długiej kolejce. I tak wówczas niewiele się zobaczy. Tylko tłok i ścisk. Aby ze spokojem oglądać konkursowe dzieła trzeba przyjechać do Łysych najpóźniej o 7. Robię tak od lat i wiem, że wówczas jest sposobność by nie tylko obejrzeć palmy. Można też spokojnie porozmawiać z ich twórcami lub członkami konkursowego jury. Na pierwszy konkurs 1969 r. zgłoszono 25 palm i prawie wszyscy ich twórcy dostali nagrody. Na tym ubiegłorocznym oceniano 140. Łącznie przez owe bez mała 40 lat w konkursie pokazano około 5 tys. palm. Imponująca liczba!
Za moimi plecami przystaną dziarski staruszek. – Niechaj pan patrzy! A jaka to tradycja panie? Panie kiedyś to pełno zieleni na palmach było: borowina, jałowiec, widłak, bukszpan i cis i do tego kwiaty suszone i z papiera. Teraz wszystkie się boją… bo w regulaminie napisane, że widłaka wcale nie wolno i chronionych ekologicznych też nie wolno. Naród nie daje więc zielonego bo się boi, że wszystko chronione… i jaka to tradycja? Macha ręką i odchodzi. Mnie zieleni na współczesnych kurpiowskich palmach nie brakuje… a z tą konsekwentną tradycją to rzeczywiście różnie bywa. W 2004 r. nagrodę otrzymała m.in. kilkunastometrowa palma wykonana w barwach Unii Europejskiej – niebieskim i żółtym.
ZAPRENUMERUJ BEZPŁATNY E-MAGAZYN FOTOGEA.com
Palmy zgłaszane na konkurs wykonuje się z pręta leszczyny lub młodej sosny najczęściej o wysokości od ok. 1,5 do 4-5 metrów. Co pewien czas w konkursie zdarzają się też kilkunastometrowe „drapacze chmur”. W okresie międzywojennym i tuż po II wojnie światowej robiono wyłącznie palmy o wysokości do ok. 3 metrów, które bez pochylania można było wnieść do wnętrza kościoła. Pręt jest oplatany gałązkami leśnych roślin i ozdabiany kwiatami z kolorowej bibuły oraz wstążkami. Cechą charakterystyczną palm z Łysych jest pozostawienie rozwidlonego wierzchołka drzewka, który jest także ozdobiony kwiatami i bibułkowymi kokardami. Papierowe kwiaty zaczyna się robić już w pierwszych dniach wielkiego postu. Do ozdobienia tych najwyższych potrzeba nawet kilkuset bibułkowych maków, słoneczników, róże, czy lilii. Sposoby wykonywania kwiatów i „uwicia” lub „ukręcenia” z nich plamy są przekazywane w wielu rodzinach z pokolenia na pokolenie. Stali bywalcy konkursowej prezentacji bezbłędnie rozpoznają owe rodzinne cechy.
O 11.00 w starym kościołku rozpoczyna się msza, w czasie, której następuje poświęcenie palm. Potem wyrusza procesja idąca do pobliskiego nowego kościoła gdzie kończą się liturgiczne obrzędy związane z Niedzielą Palmową. Dawniej najważniejszym zadaniem poświęconej palmy wielkanocnej było chronienie rodziny i gospodarstwa przed różnymi nieszczęściami. Już samo uderzenie kogoś palmą po wyjściu z kościoła miało mu zapewnić zdrowie i pomyślność. Wierzono, że jedzenie baziek z palmowych witek pomaga w chorobach gardła a wypędzenie palmą krów na wiosenne pastwisko zapewni im zdrowie i wiele mleka. Dziś dla wielu osób stała się tylko ozdobą wnętrza i kolorowym świątecznym akcentem. Na jarmarku w Łysych palm jest do wyboru i koloru. Malutkich i nieco większych, tradycyjnych i … bardziej współczesnych. Można tu też kupić wielkanocne pisanki lub raczej wyklejanki ponieważ na Kurpiach jajka były zazwyczaj wyklejane papierowymi wycinankami lub rdzeniami sitowia i kolorową włóczką (koniecznie trzeba takich na jarmarku poszukać są przepiękne). Ostatnimi czasy wielką popularnością wśród kupujących cieszą się małe baranki z ciasta. Przy straganach dziewczęta ubrane w ludowe kurpiowskie stroje nie mogą się opędzić od fotografów. Uśmiechają się bo doskonale wiedzą, że taki ubiór przyciąga także kupujących podkreślając… autentyzm i jakość plam, pisanek czy słomianych pająków. Wizyta wśród straganów jest także okazją do poznania regionalnej kuchni. Warto spróbować rejbaka czyli placka ziemniaczanego ze skwarkami i kiełbasą, pampuchów – smażonych klusek drożdżowych i piwa kozicowego czyli napoju sporządzonego z owoców jałowca, chmielu, miodu i cukru, który po dodaniu drożdży fermentuje. Smakowo przypomina piwo ale jest bezalkoholowe.
Ogłoszenie wyników konkursu na najpiękniejszą palmę następuje około 14. Jednak wówczas przy scenie jest już pustawo. Kto „z miastowych” miał kupić palmę, pisanki i baranka ten już dawno wraca z nimi do domu. Wyniki nie są też najważniejsze dla tych, którzy na ich wykonanie poświęcili kilka ostatnich tygodni. Oni „ukręcanie” palm mają już we krwi i wiedzą, że w przyszłym roku zrobią kolejną jeszcze piękniejszą i wcale nie dla własnej chwały.
Marek Waśkiel
Informacje praktyczne:
Niedziela Palmowa w tym roku przypada 24 marca.
Wieś Łyse leży w powiecie ostrołęckim na Mazowszu. Dojazd szosą 53 Ostrołęka – Myszyniec a następnie drogami lokalnymi z Myszyńca numer 645 lub z Kadzidła przez Lipniki do wsi Łyse.
Przed wsią na zmotoryzowanych gości oczekują duże specjalnie przygotowane parkingi, ale należy się liczyć z tłokiem, korkami i utrudnieniami w ruchu i parkowaniem. W przypadku odwilży albo deszczu na parkingach będzie grząsko. Równie trudno wyjechać z Łysych w godzinach południowych po zakończeniu uroczystości. Parkingi są oddalone nawet o 2 kilometry od centrum wsi.
ZAPRENUMERUJ BEZPŁATNY E-MAGAZYN FOTOGEA.com